We wczorajszym wpisie chyba zapomniałam dodać, że strasznie lubię patrzeć na te moje piórowe półeczki 😀
A a propos lubienia pisania, o którym wspominałam, to codzienne 3 strony też robią robotę. Jakoś już 4 rok leci…
W pisaniu co prawda mam większe luki niż w zdjęciach – łatwiej coś cyknąć gdziekolwiek niż siąść na te pół godziny nad zeszytem. Ale lubię te poranne pół godziny tylko dla mnie. Może i cały proces „wyprawiania” się do pracy wydłużył się z 20min w pełny makijaż ze śniadaniem do wyjścia z domu na dobre 1.5h bez tego wychodzenia, ale dobrze mi to robi.
Tak siąść z kawką, nad kartką i wypłukać z siebie wszystkie myślowe zastoje. W końcu jak czegoś nie zdefiniujemy nie możemy tego zmienić. Trzeba wiedzieć z czym się chcemy mierzyć 😉
PS. Ostatnio wróciłam po wielu latach na łono forum KKM (fotograficzne) i zaczęłam tam też wrzucać zdjęcia z daily. Więszkość komentowała, że „fajnie różnorodne”. No to teraz wejdę ja, cała na piórowo dwa dni z rzędu 😉