Udało się ^^
Z jednej strony mam takiego farta, że w ogóle mogę oddawać krew (kto kiedykolwiek odpowiedział „nie” na pytania o 3 strony A4 przeciwskazań ten wie), a z drugiej to jest zawsze taka trochę loteria, czy będę miała wystarczająco dobre wyniki.
Od kiedy zaczęłam oddawać płytki jest trochę lepiej. Hemoglobina mi się buja tak na dole limitu i muszę naprawdę się starać, suplementować i odpowiednio żywić i jeszcze synchronizować z cyklem życia, żeby coś z tego było. Płytki natywnie mam na dość wysokim poziomie, więc te donacje – choć mniej przyjemne i dłużej trwające – to jednak nie obciążają mi tak organizmu.
Kiedyś się w ogóle bałam tych płytek, bo tam była kwestia odpowiednich żył, podpinali obie ręce itp itd. Teraz podpinają jedną i ta wpinka nie różni się od tej z pobierania krwi. No i zawsze to jest dobre 40-50min na poczytanie książki 😀
