Przygotowania do świąt czas zacząć 🙂
Już miałam wolne w pracy (bo dzieci się zjechały i i tak niewiele by się dało zrobić), ale jeszcze jeden seans rehabilitacji (krioterapia w tę pogodę to złoto :)). Całe szczęście nie mieliśmy jakichś wybitnych planów. Fajnie tak nie mieć świątecznej spiny i nie musieć przygotowywać się na tip-top dla nie wiem ilu osób.
Ale mazurki muszą być! 🙂
W tym roku nie za dużo, tylko 3, choć w sumie byłoby mniej gdybym nie przekombinowała z przepisem i nie musiała potem wszystkiego poprawiać…