I jeszcze w całym tym zamieszaniu przedremontowym musiałam pojechać do Gdańska…
Dobrze, że w miarę się ok jechało. Ale znowu w trybie „po co Ci kombi kobieto” 😉 Aż tylną kanapę musiałam złożyć, żeby pomieścić wszystkie kartony. Ciekawa jestem, kiedy w końcu będzie tak, że będę mogła na luzie pojechać pociągiem z małą walizeczką nie przejmując się niczym…
Hmm… takie pięć godzin na kindle’a to by była piękna sprawa… 😀