No i poległam…
Ledwo małe dziecko wróciło do domu z tym swoim katarem a okazało się, że katar nie do końca sobie pojechał… No masakra 😉
Nie wiem jak to jest, że dzieci to tam ledwo coś kichną, a dorosłych kładzie na łopatki. Ledwo przesiedziałam w pracy i zapakowałam się od razu do wyra…
Ale przynajmniej przypomniałam sobie jak to jest czytać książkę 😉

