Nasza łazienka zaczyna powoli wyglądać jak pomieszczenie użytkowe 😀
Jeszcze relatywnie długa droga, ale to takie fajne uczucie zacząć widzieć już elementy finalne.
Nie pamiętam, czy wspominałam tu, że mieliśmy się o te kafelki pokłócić, ale okazało się, że zgoda jest praktycznie jednomyślna. Będziemy mieli jeszcze parę sytuacji w życiu z takimi wyborami, może się uda zaliczyć pierwszą małżeńską (i w ogóle relacyjną) kłótnię, choć na razie wszystkie procesy decyzyjne zachodzą aż przerażająco transparentnie.
Swoją drogą znaleźć kafelki, które są w miarę fajne, nie kosztują milionów monet, nie są „modne” i mają szansę nie znudzić się w pół roku, ale też nie będą totalnie nijakie, to nie jest taka prosta sztuka. Nie wiem, czy nam się udała, wydaje mi się, że są szanse.
Mi tam się ten dekor podoba. A Wam? 🙂