Wreszcie ruszyłam dupę za płot i poszłam zrobić to zdjęcie. Nie wiem ile trzeba było przejść… 500m? W każdym razie wystarczająco daleko, żeby dziecko zdążyło zacząć marudzić. Trochę szkoda, że to nie była prosta droga, bo bym mogła jej powiedzieć, że marudzi z widokiem na dom 😀
Wiele razy już tędy jechałam, nie da się inaczej w te nasze góry. I za każdym razem było „muszę zrobić tu zdjęcie”. W końcu się udało.
Może uda się zrobić serię „moja droga”?… Ciekawe czy kiedyś zaryzykujemy zakopanie się i przyjedziemy tu zimą 😉