Przy okazji odkurzania całego domu z poremontowych pozostałości kwiatki zasłużyły na kąpiel. Odkryłam, że nam sansevieria zakwitła 🙂
W sumie gdybym jej nie zdjęła do mycia, to bym pewnie w ogóle nie zauważyła, bo kwiat był idealnie za liściem.
Ciekawe w ogóle jak długo jeszcze będziemy wyczuwać ten pył. Niby wszystko osłonięte, pozamykane, zafoliowane, ale to się wdziera wszędzie. No i jednak nie wszystko byliśmy w stanie w każdym momencie odizolować.
W każdym razie myślałam, że będzie gorzej.
A co ciekawe – mniej się nakurzyło przy tym najbrudniejszym kuciu i wynoszeniu gruzu, w porównaniu np. do robienia wylewek czy kładzenia kafelek.