Weekend z dzieciakami, więc trzeba było na jakiś spacer się wybrać 🙂 Choć w sumie ile można fotografować te same ścieżki 😉
To w sumie jest pewne wyzwanie – zrobić coś czego nie było, żeby jako pojedyncze zdjęcie było względnie atrakcyjne, w miejscu, w którym już się chodziło wiele razy. Nie wiem, czy to wyzwanie zostało odpowiednio podjęte w tym przypadku, ale lubię takie perspektywy ścieżek 🙂
Zresztą… oprócz paru zdjęć z tego spaceru niewiele mam, wróciliśmy, obiad, rozwieźć dzieciaki i mój mózg wepchnął mnie w never ending story jeżeli chodzi o sprzątanie/układanie. Są takie momenty, gdy strach dotknąć czegokolwiek, bo z jednej rzeczy powstaje 5 do zrobienia i po 2-3 godzinach człowiek się zastanawia co on w sumie miał zamiar zrobić tak na samym początku… od czego to w ogóle się zaczęło? 😀