„Kisiłam” ten kard już dobre ileś dni na wszelki wypadek jak mi zabraknie pomysłu na daily – no i się doczekało.
Niby miała być świeża fryzura, ale było już ciemno, i jakoś nie szło mi w selfiaki. Także przedstawiam moje nowe biureczko.
To znaczy biureczko jest stare, nowa jest szafeczka – a raczej jej obudowa, która pozwoliła mi uwolnić stojaki na pióra z leżących na nich rzeczy – bo już zauważyłam, że się wyginają obudowy. No i się zrobiło jakby ciut przestrzenniej – mogę wyżej w górę pójść 😀
W sumie trochę nie chce mi się sprawdzać, czy to już opisywałam, także na wszelki wypadek opiszę jeszcze raz: ta wspomniana szafeczka leżała na strychu i jest elementem mebli kuchennych. Miała niby trafić na gabaryty, bo drzwiczki trochę rozpadnięte i w ogóle po co taka, ale kazałam M. ją zostawić. I te 2 miesiące później się zastanawiałam co mogę zrobić, żeby tu odciążyć te stojaki na pióra, szukałam jakiejś deski w garażu a tu voilà! Wpasowała się idealnie.
Choć tak naprawdę to nie mogę się doczekać tego finalnego biurka „u góry”. To dopiero będzie luksus….

