Wszystko co dobre szybko się kończy…
Jakoś nie dochodzi do mnie, że jutro do pracy. W sumie nie dość, że te parę dni zupełnie wypięło nas z rutyny życia, to jeszcze w pracy ostatnio byłam 17 dni temu. 2.5 tygodnia. To robi robotę, można zapomnieć co tam czeka…
Hmm…. czy ja pamiętam hasła? 😀
Chyba pamiętam, ale jest lekkie zawahanie 😉
Ech… jakby to tak móc zrobić, żeby częściej tak wybywać? Nie ma jakiegoś takiego schematu pracy, że 2 tygodnie roboty i 2 tygodnie wolnego, żeby to nie było jeżdżenie na tirach? 😀
Obawiam się ogólnie, że ten rok nie będzie specjalnie odpoczynkowy… Ale zobaczymy jak to się wszystko potoczy i którędy…