To jest mężczyzna, który twierdzi, że mnie kocha nad życie.
Który ślubował mi po kres naszych dni, dla którego moje dobro jest najważniejszą kwestią życiową.
I ten oto mężczyzna mi to zrobił: dał mi do ręki Nikona 😀
Aż dziw, że się nic nie zepsuło w moich canonowych łapkach 😉
No dobra, żarty żartami, ale to w sumie było ciekawe doświadczenie. Szczególnie, że ja ostatnio jestem dość monotematyczna jeżeli chodzi o sprzęt fotografujący, a już w ogóle gro zdjęć jest z telefonu (a teraz są exify i się to wyda ;-)).
M. ma z aparatami trochę jak ja z piórami. Bo można jeszcze takie i owakie, i tam fajna okazja, i tu ciekawy model, a w sumie to ktoś mi powiedział i polecił to i to, i było tanie, żal nie spróbować, no przecież zobacz, to kiedyś kosztowało tyle co samochód 😉
No to spróbowałam. I tak, fajne. Ale żebym chciała zmieniać się na cokolwiek za mojego RP?… eeee… 😀