Kto powiedział, że jak się rozkręca aparaty i obiektywy, to nie można rozkręcić komputera? 😉
Jakoś tak jest, że w tych czasach sprzęt sprzed paru lat doskonale daje radę wydajnościowo, ale okazuje się, że Windows kochany wymaga jakiegoś czegoś na płycie głównej i można sobie pomachać do update’ów jak się tego nie ma. No więc powitaliśmy w rodzinie nową płytę główną.
Swoją drogą ciekawie ten cały sprzęt wyewoluował jeżeli chodzi o konstrukcję. Drzewiej takich nie robili śmiesznych pstryczków, radiatorków itp itd.
To w ogóle komputer mężowski, ale myślę, że tak jeszcze z dwa lata i mój komputerowy cykl, aktualnie w fazie laptopa, wróci do fazy stacjonarki. Jakoś tak jest od zawsze – stacjonarka, lapek, stacjonarka, lapek, stacjonarka, lapek. A tu oprogramowanie do obróbki zdjęć zaczyna wjeżdżać w fazę AI i bez porządnej karty graficznej na głupie odszumianie zdjęcia czekam licząc w minutach. Trzeba będzie coś wykombinować prędzej czy później…