Urlop!
Nawet jeżeli we własnym mieszkaniu, to nadal urlop. Można bezkarnie wyjść z domu przed południem i posiedzieć na plaży.
Choć w „posiedzieć na plaży” w konfiguracji 2+2 to trochę inaczej brzmi niż za starych singielskich czasów 😉 Może wystarczy za komentarz to, że kindla nie zdążyłam wyjąć 😉
Ale w porównaniu do tego, co się zapowiadało, to udało nam się z pogodą super. Miało być zimno i padać, a było tylko trochę chłodno 😉
No i tym razem jakimś cudem nie jechaliśmy zapakowani po dach. Udało mi się pościel dla dzieciaków dowieźć wcześniej, młoda ogarnęła już rower, więc hulajki odpadły. Jakoś tak logistycznie lżej było… 🙂