Wybory do Europarlamentu.
Dziecko nas spytało „dlaczego musimy tam iść?”. I w sumie zgłupiałam. Ale jako to w ogóle kwestionować takie rzeczy?!? To znaczy oczywiście, dziecko może nie wiedzieć, nie wiem, czy pamięta, że ostatnio też szła z nami na wybory. Ale w sumie to lekko zgłupiałam z odpowiedzią.
Ale przekonałam ją tym, że skoro mam prawo wybierać, to warto z tego korzystać. Bo jak nie pójdę sama, to ktoś inny za mnie zdecyduje. A czy ona by chciała, żeby ktoś inny decydował jakie zabawki będzie miała na półkach?
Unikam jak mogę politycznych tematów, bo ani się na tym do końca nie znam, ani nie specjalnie lubię. A jeszcze patrzę na to wszystko co na tej całej politycznej scenie się dzieje… to już się wszystkie noże świata po kieszeniach otwierają.
Ale nadal wierzę w wolność wyboru. Uwielbiam mieć wybór. Chyba jedną z gorszych rzeczy, które można mi zrobić, to postawić przed faktem dokonanym i brakiem alternatyw.
A gdy ciągle gdzieś tu przebłyskuje możliwość, że do władzy dostaną się smutni panowie chcący sprowadzić kraj do średniowiecza i braku wyboru czegokolwiek, co nie jest po ich myśli, to już tym bardziej trzeba iść głosować.
Nawet gdy wcale sama nie potrzebuję tych rzeczy, za których wolnością wyboru optuję.