No i jednak niepogoda nas dogoniła…
Ale w sumie to nic złego. Jest suchy domek, jest gitara… 😉
M. miał trochę gorzej, bo w deszczu ryby podobno dobrze biorą i młody go wyciągnął nad wodę. Mi się upiekło wyjście w trochę lepszą pogodę 😀
Cóż więcej napisać, chyba najbardziej urlopowy dzień z wszystkich.