Bosz, jak dobrze, że jeszcze mieliśmy jeden dzień wolny po tych wszystkich wyjazdach.
3 pralki, poskładane wszystkie wyjazdowe rzeczy, plecaki, szpeje… natuptałam 10000 kroków nie wychodząc z domu 😀
A potem, już w tej ogarniętej chacie, odwieczny dylemat: pióra czy zdjęcia? Przetestować nowe atramenty czy obrobić nowe zdjęcia?
Nie ma jakiejś opcji, żeby jak ktoś udowodni, że lubi robić dużo rzeczy, to dostawał dłuższe dni? 😉