Tak wyglądają artefakty mojej zabawy z atramentami i piórami.
Generalnie mam mocne postanowienie, żeby mieć test każdego posiadanego atramentu, a także próbek, którymi się tu czasem wymieniamy. Mam też małą nadzieję, że kiedyś to wszystko ładnie zdigitalizuję i zrobię bazę atramentów z porównaniami kolorów itp itd. Ale cóż… na razie pozostańmy na posiadaniu testów 😀
Powyższy atrament był w ogóle niezłym zaskoczeniem, kupiłam go trochę w ciemno na Pen Show w Tokio, ale nie sądziłam, że będzie aż tak „świecił” 🙂 w każdym razie robi bardzo fajne wrażenie. Przy takim teście można zobaczyć cechy atramentów, które nie wyjdą przy normalnym pisaniu, a przynajmniej nie we wszystkich piórach. To też jest ciekawe.
A w ogóle ciągle mnie też ciągnie do tego, żeby zacząć nimi malować. Ale jak to było z tą ilością czasu na wszystko?…