Poszliśmy dziś na spacer, trochę już na końcu światła. I jako że ze szwagierką, która szuka sobie aparatu i testowała moje RP, to wzięłam moją starą dobrą piąteczkę.
Bosz… odzwyczaiłam się. Od braku większego iso, od ciemnych obiektywów (fakt, sama sobie zgotowałam ten los biorąc 17-40/4), braku odchylanego ekranika i w ogóle live view 😉 No i ciężkie to jakieś.
Ale zawsze będę twierdzić, że same zdjęcia z tego aparatu wychodzą jakieś takie „bardziej”.
Ta mityczna plastyka… 🙂