Są takie czasem malutkie przyjemności, które docierają na tę moją kanapę. Na przykład nowy model Lamy Safari =)
Ładny jest. A najlepsze jest to, że ciut wcześniej, zanim jeszcze dowiedziałam się, że ten model wyjdzie, wyjęłam sobie akurat zeszyt w prawie identycznym kolorze na strony 😀
Co prawda pióra nadal nie zatankowałam. Bo mam za dużo takich do wypisania, a poza tym nie mam weny na atrament. I i tak nie mogę siedzieć przy biurku, żeby to wszystko ładnie powpisywać w listy i porobić próbki.
Ech… tęsknię już za siedzeniem przy biureczku…