Powroty z Kaszub takie są… 😉
U nas na południu truskawki już na wykończeniu, a tam się dopiero zaczynają niektóre odmiany 😉
Choć muszę przyznać, że obrobienie 3 kobiałek po takiej trasie, równolegle do rozpakowania wszystkiego, prania i całego innego życia to było lekuchne wyzwanie. Ale podołałam 🙂
Mam nadzieję, że te małe potwory, z myślą o których głównie to robiłam, będą to szamać. Nie muszą nawet być wdzięczne specjalnie, ale mam nadzieję, że się nie zmarnuje…
Tyle dobrego, że urlop nadal trwa. Mieliśmy jechać w góry do teściów, ale pada… I jak sobie pomyślimy, że trzeba się jeszcze raz pakować i myśleć o wszystkim tylko po to, żeby siedzieć w innym domu… To może poczekamy aż się przejaśni za te 2 dni 😉