Miało być tak pięknie.
Wakacje w Gdańsku, 2km do linii brzegowej – choćbyśmy nawet z buta szli to 20 minut i dzieciaki mamy spuszczone ze smyczy na plaży.
A wyszło jak zwykle.
Tuż przed naszym przyjazdem był pożar składu zabawek, którego gaszenie zmyło do Wisły pokaźny ładunek chemikaliów i wszystkie plaże od Gdańska do Gdyni były wyłączone z użytku. Nosz… 😉
Także pojechaliśmy na mierzeję – do Jantaru, jak pewnie pół Trójmiasta i turystów z okolic. Ale nie było najgorzej, woda nawet taka pływalna – nawet jak na moje standardy osoby, która w Trójmieście do wody nie wejdzie.
Bojki to może na wyrost, ale przynajmniej łatwiej było mieć na oku potomstwo 😉
W każdym razie w końcu poczuliśmy, że zaczął się taki prawdziwy urlopowy urlop. Nawet mój górski 70-litrowy plecak się przydał do taszczenia całej aprowizacji i akcesoriów…