Zaczynają się przygotowania do świąt tak już na poważnie.
W sumie to i trochę mi się chce i trochę nie chce. Jest parę fajnych rzeczy, które są przypisane do tego okresu, ale też jest dużo rzeczy na siłę i pokaz. A przy Wigilii na 4 osoby to czasami się nie chce stawać na głowie i kombinować z niewiadomo czym.
A jak już chciałam wykombinować rybę w galarecie to się okazało, że nie ma tej, którą chciałam, a dostawa, po którą specjalnie jechałam następnego dnia rano (o 7:02 byłam w sklepie!), nie przyjechała i w ogóle nie wiadomo kiedy będzie. Ech 😉
Ale żeby nie było – jak ten wózek był pełen to go mąż pchał, ale jako że on prowadził samochód, to ja poszłam odwieźć już taki pusty 😉