Dziś ruszyliśmy na północ w poszukiwaniu kawałka plaży z wodą nadającą się do kąpieli. Syf z pożaru jeszcze do Babich Dołów nie dotarł, a sinic już nie było, to także tego…
W sumie dobry wybór, bo było jakby trochę mniej osób niż na mierzei.
I generalnie planowałam już od samego pomysłu, że właśnie tu jedziemy, żeby zrobić takie zdjęcie. No bo to oczywiste – jakie inne zdjęcie z tego miejsca można mieć oprócz wariacji kadru z torpedownią przez różne perspektywy pali? Miałam sobie pokombinować i coś fajnego ustrzelić.
I co?
I wyszło jak zwykle.
Żeby zrobić to zdjęcie cofałam się już kawałek z drogi na parking do samochodu… Więc jest jakie jest, nie chciało mi się już schodzić z powrotem na plażę i szukać lepszego ujęcia…