Powoli trzeba zaczynać myśleć o świętach 😉
Niby dużo czasu, niby mało osób na wigilii, a jakoś tych rzeczy do zrobienia całkiem całkiem wychodzi.
Mam tylko nadzieję, że uda nam się ograniczyć ilość ciast i ciasteczek, bo trochę nie po to ograniczam cukier czwarty miesiąc, żeby teraz w tydzień się zapaść z powrotem. I tak będzie ciężko utrzymać wagę. Chyba że mnie młoda rzeczywiście codziennie na łyżwy wyciągnie 😀
Choć ostatnio co na nie idę, to mi zegarek mówi, że powinnam się regenerować ponad 90h 😉 Co w sumie jest ciekawe, bo jestem mniej zmęczona niż po takim basenie, gdzie niby tylko 5-6h.
…na który to basen wybieramy się od 3 dni i nie możemy pokonać lenistwa…
Niby blisko, niby kochamy pływać, a próg wejścia w to zimne i mokre urasta czasem do niepokonanych murów… bez sensu 😉

