Co za agent… Ja nie wiem, jak z kota, którego nie widziało się całymi dniami można stać się takim przylepą. Przecież to przychodzi do mnie po parę razy dziennie i jeszcze drze tę śliczną mordkę, żebym wyszła na schody pogłaskać (od schodów się zaczęło i się przyzwyczaił).
Także tego, trzeba uważać, czego się chce. Bo w sumie to chciałam, żeby ten kot zrobił się taki miziasty, ale nie sądziłam, że będzie aż tak domagający się uwagi 😀