Te miłe ileś godzin, kiedy można pomarzyć, że czterozłotowa inwestycja rozwiąże Twoje problemy finansowe… 😉
Ostatnio jak jechałam do Gdańska były 32 miliony kumulacji. Nawet napisałam do M. że są 32 bańki do wzięcia, i żeby może kupił los. Nie kupił. A szóstka padła w kolekturze przy jego pracy… No cóż 😉
Spoiler alert – ten los też nie wygrał. Ale postanowiłam, że jak tylko mi przyjdzie gdzieś „natchnienie” na lotto, to będę kupować losy. A nuż nawet taka piąteczka wpadnie… zawsze będzie na jakieś płytki czy piekarnik 😉
A jak ten brak wygranej skomentował M.: „musimy polegać niezawodnie na sobie” ♥
Jeszcze nie wiem, jak to ogarniemy, ale na razie się wszystko jakoś daje ogarnąć 😉