Srebrzyste!
Bosz, jak ja trzymałam kciuki, żeby mi się udało na nie załapać tym razem 🙂 W niedzielę się nie udało, a dziś i owszem 🙂
Takie tyle o ile pokazały się koło 22 jak zamykałam rolety, a że nie mogłam zasnąć to mam jeszcze takie lekko mocniejsze z później 🙂 Niestety mocno wiało i nie było specjalnie ciepło, w każdym razie nie tak, żeby siąść na tarasie i pokontemplować…
Zresztą wróciłam zmęczona po całym dniu w biurze i potem u rodziców. I właśnie tylko te srebrzyste były mnie w stanie zmobilizować do ruszenia tyłka, pomimo że już byłam w piżamce i dotykałam łóżeczka i mogłoby być tak miło, ciepło i przyjemnie 😉