Kolejny dzień, kiedy było „o rany, o rany, nie mam nic na daily”.
To lecę dalej kwiatowo – był grubosz, to teraz paprotka „tarantula”. Mam nadzieję, że mi kwiatów do końca tego remontu wystarczy 😀
A co do remontu, to strych już prawie pusty i zaczynamy demontować panele. To zaczyna się naprawdę dziać. I niby człowiek sobie wyobraża ogrom tej całej roboty, a jednak do niego nie do końca dochodzi co tu się będzie działo.
No cóż, jakoś to będzie 😀