Jeszcze w drodze powrotnej zahaczyliśmy o moich rodziców na Kaszubach. O mały włos bym zapomniała zrobić zdjęcie mojego drzewa, stawałam na awaryjkach już za skrzyżowaniem do niego 😉 Ciekawe, czy kiedyś zbiorę różne jego wersje… Bosz, pierwsze są sprzed ponad 10 lat, trochę tego będzie 😉
To w sumie było 3.5 dnia, a miałam wrażenie, jakby nie było nas w domu z tydzień co najmniej. Zdecydowanie fajne są takie wypady. Szczególnie, gdy w domu czeka robota po łokcie… 😀
No i dobrze było zobaczyć rodziców, nie widziałam się z nimi dobrze ponad miesiąc. Przez tą nogę rzadziej jestem na północy i jakoś to się tak rozmyło. Fajnie, że akurat tak się złożyło, że wszystko zapasowało i się udało.