Chciałam zrobić zdjęcie tego hasła na zegarku z aparatu też, ale zanim doszłam na górę, to coś mi się wcisnęło i zniknęlo 😉
Także tego, fota jest na miarę moich ówczesnych możliwości – sprzed kawy! 😉
Trochę śmieszne są te hasła garminowe. Takiego jak teraz jeszcze mi nie podało, zawsze było jakieś takie „Do dzieła!” itp. A paradoksalnie od rana boli mnie głowa i jestem na takim pół-gwizdku.
Coś niby zrobiłam, udało mi się zamówić nowe okulary „do czytania”, ogarnąć trochę rzeczy tu po pen show, zrobić customowe pudełko na atramenty, nadrobić inktober, daily… Ale i tak jakiś taki dzień-wydmuszka. Miałam jeszcze na łyżwy pojechać, ale mnie to przerosło…
Jest w sumie 21:00, i trochę mi się oczka kleją, a jeszcze by tu się znalazło trochę rzeczy do zrobienia… Ech, krótkie te dni…

