Jakoś tak jest z tymi moimi przyjazdami do Gdańska, że ciągle w tempo i w domu to tylko śpię. Biuro, ludzie, spać, biuro, ludzie, spać… 😀
Tym razem udało mi się spotkać na herbatkę z ćwiartką z naszej nepalskiej ekipy. Czyli w sumie byłyśmy połówką 😉
Oczywiście byłam zbyt leniwa, żeby zabrać aparat, wiec fotka z telefonu. I nie, żeby finalnie się okazało, że pierwszy kadr na szybko był najlepszy, a potem wszystko ustawiane już nie miało tej energii… 😉
W każdym razie rozmowy super, herbatka pyszna. I tylko szkoda, że czasu tak mało…

