Starałam się mieć foty mało remontowe w tym całym remoncie – bo jak widać na załączonym obrazku – nie jest to jakieś specjalnie fotogeniczne. Ale już jesteśmy na ostatniej prostej z malowaniem i niewiele czegoś innego pozostało…
Pomijając to, że sufit był malowany 3 razy, bo pierwsza farba, z piękną białą plakietką i nazwą „reflection” okazała się być „przyjemną szarością”, bo to już naprawdę szczegóły 😉
Jeszcze tylko jutro jedna kolorowa ściana i będzie 😉