Mąż mnie wyprowadził na spacer.
Co ciekawe – zrobił więcej zdjęć analogiem (nawet odliczając to jedno, które mu zrobiłam) niż ja cyfrą. Jakoś tak… no ile zdjęć można robić, byle było coś na daily… a jak nie ma tematu to nic na siłę. No chyba, że się chce wykończyć film 😉
Ale przynajmniej się naśmialiśmy po uszy. Uwielbiam tego faceta za to, że praktycznie zawsze potrafi mnie rozśmieszyć. Fakt, że pewnie nie w każdym związku poczucie humoru by zwyciężyło, gdyby mąż najpierw sugerował gumę do żucia żonie, potem stwierdził, że poszedł ją przewietrzyć, a potem, że prowadzi bocznymi alejkami, żeby jak najmniej ludzi spotkać 😀 Ale u nas jest to wybitnie w krainie żartów. Naprawdę możemy daleko tak zajść w przekomarzaniu się nadal wiedząc, że tak naprawdę jedno drugiego kocha nad życie i to drugie jest najpiękniejszym człowiekiem jakiego to pierwsze spotkało.
i to chyba tyle w temacie 🙂