I znowu to zrobiłam – w sensie nie zrobiłam – zapomniałam o „poprawnej” focie na daily.
Jeszcze pamiętałam, ale coś mnie rozproszyło zanim wpadłam na pomysł, a potem poszło życie i tyle z tego było. Przypomniałam sobie leżąc już po ciemku w łóżku. Nawet miałam pomysł zrobienia tylko świecącego zegarka, ale założyłam, że jakieś tam foty po drodze w ciągu dnia były i coś się wybierze. No i dało się wybrać 😉
A już słowem komentarza do tego co widzicie… Lamy ma taką ciekawą politykę, że co rok wypuszcza jakieś limitowane pióra i atrament. Dostępne są w ograniczonej ilości i potem jest szał, żeby dostać coś na rynku wtórym.
O ile z piórami mi się nawet względnie udało, to z atramentami miałam mniejsze ciśnienie. Ale jak mi wpadły gdzieś na olx naboje pod kolor jednego z moich 3 najulubieńszych piór, to nie mogłam się oprzeć.
Lubię dopasowywać kolory atramentów pod pióra – co przy posiadaniu (prawie) całej tęczy jednego i drugiego nie jest takie trudne – ale jak masz naboje Copper Orange i pióro Copper Orange to jest wyższy level 🙂
Swoją drogą ten kolor to nic szczególnego, także nie płaczę specjalnie. Chyba jedyną limitką atramentów Lamy, którą mogłabym mieć na stałe, było Vibrant Pink. Ale no cóż 😉 Za późno się obudziłam w temacie…