Już chyba wspominałam, że mężczyzna, który naprawia różne rzeczy jest fotograficznie tak dobry jak kot. Zawsze jest temat na jakąś ciekawszą fotkę 😉
Tym razem była nowość – odkąd mieszkamy razem pierwszy raz zobaczyłam mikroskop w akcji. Nie do końca wnikałam jaki był powód, tylko ukradłam chwilę na fotkę – akurat był taki dzień dający mało tematów na zdjęcia.
Nie wnikałam do końca o co chodziło, i tym razem było to raczej studium przypadku zepsutej matrycy niż naprawa czegokolwiek, ale wyglądało fotogenicznie :>