Udało się wyrwać trochę z miasta. Teściowie z domkiem w górach to nie taka głupia sprawa 😉
Trochę żałuję, że nie było przestrzeni na jakąś podróż poślubną, ale z drugiej strony byliśmy na przedślubnej, planujemy jeszcze jeden dalszy wyjazd na jesieni, jeden leniwy weekend w domu był, teraz też w miarę leniwy jest poza domem, nie ma na co narzekać 🙂
A przynajmniej zobaczyłam największe piwonie w życiu. Takich ogromnych – na prawie 20cm – nie widziałam nigdy.