Zazwyczaj nie kombinuję specjalnie z obróbką zdjęć, ale od czasu do czasu coś mnie napada i jednak kombinuję 😉
Delegacje do klienta mają to do siebie, że zazwyczaj zawierają jakąś formę kolacji służbowej – i tak było też w tym przypadku. Jako że zakwaterowani byliśmy prawie na lotnisku, to kolacja odbyła się trochę na przedmieściach Brukseli.
W ogóle jak widziałam podobne ujęcie w zaproszeniu, to miałam wrażenie, ze to będzie jakoś daleko od miasta itp itd, a tu robiąc to zdjęcie stałam prawie na chodniku miejscowej uliczki z gęstą zabudową. Perspektywa jednak robi swoje 😉
Ostatnio w sumie rzadko podchodzę jakoś eksperymentalnie do fotografii. Mam wrażenie, że po tylu latach – fotografuję „od dziecka”, a tak bardziej świadomie to gdzieś od 2008 – człowiekowi już się nie chce udawać filtrów z Insta 😉
Mam pewne „odchyłki” – lubię mocny kontrast, clarity, winietę (tak, tę winietę, która jest „wadą” optyki). I co ciekawe – zauważam pewne trendy w obróbce zdjęć nawet tu na daily – w jakiś sposób nawet powiązane z moim aktualnym nastrojem vel okolicznościami życiowymi. Choć paradoksalnie ciemne zdjęcia nie oznaczają koniecznie ciemności myśli.
Najczęściej nadrabiam tu wpisy partiami po tydzień-dwa, więc też mniej więcej w podobnej stylistyce zdjęcia z danej partii są utrzymywane. Chyba, że mamy zdjęcie jak dziś – też z większego zestawu, a jednak inne. Czasem trzeba.
…i to wcale nie po to, żeby ukryć beznadziejność wyjściowej fotografii 😀 Choć czasami tak 😀