To zdjęcie powinno zaistnieć już tu jakiś czas temu. Jakby nie patrzeć od dnia, kiedy dostałam to pióro od Rodziców, minęło już prawie 20 dni.
Szczerze mówiąc – pomimo tego, że „problem z artykułami piśmienniczymi” nas połączył praktycznie od samego początku – to na pytanie rodziców o prezent ślubny, „pióra” nie były pierwszą odpowiedzią. Wpadłam na to (tak, tak, wprawianie się w rolę szyi zaczęłam dość wcześnie :D) po dość długim czasie.
I finalnie dostaliśmy – takie same (to nie było proste znaleźć model, który chcielibyśmy mieć oboje, bo akurat tutaj mamy mocno różne gusta, ale się udało :D), tylko w różnych kolorach, z takim samym grawerem. Z tym samym grawerem, który mamy na obrączkach. Podobno brakuje tego, że to od rodziców. To graweruję tu w internetach 🙂
…i teraz tylko czekać prawie rok, żeby się przekonać, czy mój ukochany będzie pamiętał o tej dacie, która będzie mu się non stop gdzieś przewijać 😀