I co tu napisać…
To jest ten moment, w którym spełnia się marzenie, takie już prawie pełnoletnie.
Tak po prostu, w niecałe 24 godziny…
Człowiek marzy o czymś ileś lat, a potem pyk, i zanim w ogóle zdąży się ucieszyć wizją spełnienia tego marzenia, to już jest po wszystkim 😀
I jeszcze w totalnie nieracjonalnym momencie, nieodpowiedzialnym budżetowo i totalnie poza moją strefą komfortu „bezpieczeństwa finansowego”, szczególnie, że już trochę przeholowałam z zakupami wcześniej, bo przecież i święta i urodziny to można. I wychodzi na to, że można jeszcze bardziej… i jeszcze mąż zachęca 😉
Hasselblad 500c/m. Marzenie z fotograficznego dzieciństwa. Próbowałam je spełnić Broniką SQ-Ai, ale w sumie wycykałam 3 rolki i przez 10 lat, a potem stała się leżakiem szafowym. (Ktoś może chce kupić? piękny zestaw, 3 obiektywy, 3 kasety, pryzmat, do wzięcia od zaraz :D)
Nie miała kominka. Bo to w sumie to patrzenie przez szybkę na świat poruszający się w totalnie nieintuicyjnym kierunku chodzi…

Mam nadzieję, że tym aparacikiem zrobię więcej rolek. Może to nie będzie proste, bo jednak nie jest to aparat do takiej fotografii jaką tu uprawiam na daily, ale jakieś spacery, wycieczki… Może jakiś plener jeden z drugim…
….a nawet jak nie zdjecia, to fajnie będzie sobie popatrzeć od czasu do czasu przez ten kominek 🙂

