„Po co Ci kombi, kobieto?!?”
Dokładnie ten tekst usłyszałam od kolegi, gdy zastanawiałam się jaki samochód kupić te ileś tam lat temu. (Strach liczyć ile to już było…)
I wiecie co? Mogłabym stworzyć całą galerię zdjęć po co mi ono 😉
Pomijając totalnie fakt, że wróciłam nim po kupnie do domu z 4 kołami i rowerem na pace. A także fakt, że mogłoby być większe, żeby zmieścić gitarę dwunastostrunową w hardcase. Ale woziłam nim już tyle różnych typowych i nietypowych rzeczy… Był na paru wyjazdach zapakowany po dach. Woził meble, instrumenty, a ostatnio nawet zaopatrzenie wesela.
Nie umiałabym żyć bez kombi. Teraz żyjemy z dwoma a i tak czasami się wydaje, że to za małe moce przewozowe 😀 Jak się pomyśli o wakacjach dziećmi, z jakąś gitarą, torbami foto, lodówką turystyczną itp itd, to raptem robi się wcale nie aż tak przestronnie 😉
PS. Lubię ten moment, gdy trzeba wszystko optymalnie poukładać w tym bagażniku. Za każdym razem sobie przypominam, że algorytm plecakowy jest NP-zupełny i w sumie jakby go rozwiązać to by była dobra kasa 😉 Szkoda tylko, że takie doraźne rozwiązania na konkretnych przykładach się nie liczą, bo już bym była bogata 😀