To uczucie, gdy tworząc wpis tu, można zostawić datę publikacji na 'natychmiast’ a nie przestawiać ją 3 tygodnie wstecz… 😉
Oraz to uczucie, gdy widzi się efekt swojego spaceru grzybowego 🙂 Bosz, jak to pachnie… =)
Po raz pierwszy ususzyliśmy borowiki ceglastopore. Niestety tych prawdziwych prawdziwków było nie za dużo (ale wszystkie ja znalazłam! :D). Internet ma mieszane zdanie na temat tych grzybów, ale my je jemy i jest ok. Taka jajeczniczka na tych grzybkach w wydaniu mojego męża to normalnie ach och ^^
Lubię takie momenty „drobnych przyjemności”. Takie chwile, gdy świat się na moment zatrzymuje, a Ty robisz coś spoza listy obowiązków. Coś co daje dodatkowego smaku (czasem dosłownie) życiu. Upiec chleb, ususzyć grzyby, zrobić jakiś niecodzienny deser, poprzestawiać coś w domu, kupić świeże kwiaty…
Z jednej strony wydaje mi się, że robię to – mimo wszystko – częściej niż przeciętny Polak, a z drugiej mam wrażenie, że zdecydowanie za rzadko. Zdecydowanie za rzadko zatrzymuję czas i wytwarzam te „bardziejsze” chwile.
Ale wytwarzam. I mam nadzieję, że dam radę wytwarzać dalej.
Warto żyć bardziej.