Wygląda na to, że świat też nie był zachwycony, że urlop się kończy…
Bosz… jednak z Kaszub dojazd na A1 jest trochę bardziej wymagający z niż z Gdańska, przez większość drogi lało, i nawet nie było jak się sensownie zmienić za kółkiem, wiec popylałam po tych krajówkach, tyle dobrego, że nie było specjalnie dużego ruchu.
Jak się M. ze mną zmienił gdzieś w okolicach Torunia, to z godzinę potem młody zaczął marudzić, że jak ja prowadzę, to mu wygodniej z tyłu i czy bym nie mogła… No czego się dla dziecka nie robi 😉
Tyle dobrego, że przez tę godzinę to się większość tego, co się miało wypadać, wypadało i potem już było w miarę spoko – przynajmniej bez wycieraczek na maksymalnej prędkości.
Nie będzie to raczej prawda objawiona, kiedy powiem, że od pewnych urlopów powinien być dodatkowy urlop… 😀