Ostatnio było o albumie ze zdjęciami z podróży. Teraz będzie o „selfiakowym” 🙂
No bo co innego wrzucić w album o tytule „our love”?
Trochę nagięłam reguły i są też zdjęcia nas robione przez innych. W tym jedne z fajniejszych jakie mamy razem ze ślubu robione spontanicznie przez bratową i polaroidy w prezencie ślubnym od kolegi z pracy.
Fajnie się na to patrzy. Niby nie jesteśmy długo razem, a tyle już się zadziało. Tyle różnych krajobrazów, sytuacji, nas też różnych.
Zdecydowanie od teraz – patrząc na to, jak to fajnie się ogląda – będę starała się pamiętać o tym, żeby zawsze strzelić selfiaka w ważniejszych momentach. Pierwszy wspólny lot samolotem, pierwszy koncert, pierwsza randa, pierwszy urlop… czy pierwszy remont 😀 A także kolejna wizyta na molo, kolejna fota w windzie, kolejny przytulas na pewnej ścieżce w lesie…
Ech, idzie się wzruszyć 🙂