Dziś mija 365 dni od tego zdjęcia:
opisanego tu: https://ultramarta.pl/daily/20230707
No to zamknęłam te pióra 😉
I nadal się zastanawiam po co to robię.
Tak, praktyka czyni mistrza, powtarzanie czynności sprawia, że stajemy się lepsi…
Ale ja nie wiem, czy aktualnie moje daily w jakikolwiek sposób poprawia moją fotografię. Wręcz mam wrażenie, że wrzucam więcej szmelcu niż kiedyś – z braku czasu przede wszystkim. Jednak znalezienie dobrego motywu i doprowadzenie go do sytuacji, gdy jest z tego w stanie powstać dobra fotografia, wymaga trochę czasu. Zastanowienia się. Potestowania różnego światła…
W obecnej sytuacji tez nie mam tak łatwego dostępu do „home studio” – choć może to i mogłabym zmienić, ale i tak nie na takie „pod ręką” jak było.
Ale jakby nie było – „Jeżeli chcesz, znajdziesz sposób, jeżeli nie – wymówkę”. Znajduję taki sposób jaki mogę na to daily i w sumie chyba wstydu nie ma.
Zresztą – no ludzie! – stworzyłam ponad 2.5 tysiąca wpisów, ostatnio nawet z jakimś sensowniejszym słowem pisanym, myślę, że zdecydowanie osiągnęłam poziom, gdzie nie trzeba się wstydzić. A jednak – mimo wszystko zamiast takiego „patrzcie ludzie, odwaliłam kawał rewelacyjnej roboty” mam bardziej „no wiecie, w sumie to fajnie, ale mogłoby być lepiej”.
Także tego – mimo wszystko mam poczucie, że odwaliłam kawał dobrej roboty. Ale mam też poczucie, że jest potencjał na więcej. Lepiej. Bardziej.
To jest w ogóle uczucie, które uwielbiam – gdy się chce chcieć, gdy człowieka nosi, by zrobić coś więcej. Gdy są pomysły, gdy widzi się możliwości….
Bosz, nawet nie wiecie ile ja mam pomysłu na wpisy na tym blogu. O piórach, o życiu, o muzyce… Ba, ta ostatnia trochę uśpiona gdzieś tam się czai na lepsze warunki by znowu bardziej zabrzmieć.
A na razie… na razie trzeba wymyśleć zdjęcie na początek 8-mego roku. Choć podobno co 7 lat zmienia się energia, to może już nie będę robić takiego start/stop? I tak po 4 pierwszych latach porzuciłam robienie fotoksiążek z tymi wpisami, także tego 😉
A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że ja tu sobie klikam w te klawisze, piszę jakieś słowa, przekazuję jakieś obrazy, a Wy tam jesteście i to czytacie. I tak czytacie naprawdę.
Za każdym razem gdy mi ktoś mówi, że „a wiem, bo było u Ciebie na stronie”, to mi się robi cieplej na serduszku.
Dziękuję, że jesteście