Dorobiłam się tym razem własnych „uszek” 🙂
A że mąż ma identyczne, tylko „dojrzalsze” o parę użyć… to trzeba było jakoś rozróżnić 😀
Jeszcze za narzeczeńskich czasów można było nas rozróżnić – MT i MK. Teraz przy podwójnym MK jest ciężko, więc zostało M(ąż) i Ż(ona).
W ogóle świetne są takie nauszniki, nakładasz, świat znika, mąż może coś mówić i mówić… 😀