Ta kuchnia japońska może rzeczywiście ma szansę zadomowienia się u nas jakoś tak bardziej 😀
Jakbym wcześniej wiedziała, że to sushi to nie jest jakaś sztuka magiczna, koszty w porównaniu do knajpianych są minimalne – powiedziałabym, że wręcz niższe niż część „polskich” obiadów, to pewnie już bym przeskakiwała na jakieś wyższe levele skomplikowania 😉 Trzeba by obadać jak robić tempurę 😀
I przydałoby się ogarnąć jakiś dobry rybny bliżej 😉